piątek, 1 stycznia 2010

after House party...

Aaaaaa! Coś mnie dziś nadmiar energii roznosi. Od rana. Właściwie odkąd wstałam, czyli od około 14.00. Szampański Sylwester był... w housie z House`m i z Panią eM rzecz jasna. Tylko około 3 nad ranem, ktoś strasznie upierdliwie dzwonił do mieszkania domofonem. Po sąsiadach też, bo słychać było. W końcu przestał.
No to mamy 2010 i dziwnie się pisze dziesiątkę tylko.
A że Pani eM, ma dziś swoje urodziny, to zamieszczam dla niej specjalnie życzenia urodzinowe największe i najlepsze. O! :)
I w ogóle mam ostatnio "fazę" na dr. Housea, po prostu zachwyca!!

A propos jeszcze, nowego roku, ewentualnie jakiś tam w związku z tym postanowień, czy coś. To w końcu się wzięłam i zaczęłam, coś, co w planach zrobić miałam już dawno, ale zawsze "coś innego" wyskakiwało po drodze. A to trzeba wtedy siąść i po prostu zrobić! I że czas pozwolił, to zaczęłam. Co wyjdzie, jak wyjdzie - zobaczymy.

Pozdrawiam wszystkich noworocznie!

1 komentarz:

  1. powtarzam znów- SZALONO :D

    w ogóle bardzo dziękuję :) :* wruszyłam się ;)
    i cium ;)

    OdpowiedzUsuń