Dostałam list. Takie miłe uczucie, trzymać w ręku coś, co ktoś dla mnie napisał.
Cały wczorajszy proces otwierania i wyciągania, zapisanych drobnym maczkiem kartek papieru, przypomniał mi gimnazjum, kiedy z moją przyjaciółką pisałyśmy do siebie co tydzień.
Strasznie dawno nie dostałam i nie pisałam listów.
Teraz wszystko przez e-mail, wiadomo, szybciej i w ogóle.
A taki list, trzeba napisać, tak ręcznie ;)
To "coś"bardziej żywego, niż wystukiwanie plastikowych literek.
Zatem postanawiam, że wracam do pisania listów :)
Powiało wspomnieniami.
Znów zdjęcia.
Na myśl o wyjściu z domu, aż chce się tam wrócić.
Lipiec 2009 - Korcula Expedition :)
Sielana była.
To i "sielana" do posłuchania :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:) listy to chyba końcówka podstawówki i jeszcze gimnazjum. minimalnie liceum. i ta ekscytacja przy zaglądaniu do skrzynki - czy już jest? Ekscytacja. :)
OdpowiedzUsuńściskam.