Awarię wody mam i nie zapowiada się, żeby szybko naprawili, bo jakiś mieszkaniec mojej ulicy, zaparkował samochód, właśnie w miejscu awarii, patrząc na lewo od mojego okna.
Takiej kałuży to ja jeszcze nie widziałam... może zamarznie szybko i będzie można na łyżwach pojeździć :) Ale panowie naprawiacze i fachowcy już dzielnie walczą.
Możliwe głębokie naczynia zostały napełnione. I myślę, jak ważna jest woda i jak się docenia "coś" kiedy może tego czegoś zabraknąć...
Czas "naukowy" zapowiada się całkiem ciekawie :) Ale zanim na dobre zaczniemy - będzie trochę podróżowań :)
Chyba wracam do zdrowia, gorączka się mnie już na te mrozy nie trzyma, za to dzisiejsze zajęcia były absolutne i fantastyczne! I znowu nieoczekiwane spotkania i radość i pani w autobusie 152! :D
Z racji całkowicie niespodziewanego spotkania z Martą i "absurdalnej fazy" - pozdrawiam
Martę i Czerwonego Kapturka, który ma zawsze, wszędzie daleko.
Białą księżniczkę przy białym fortepianie i Pana z telefonu!!
lalala...
Dobrego wieczoru!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dobrze, że zdrowiejesz :) Wczoraj bardzo się śmiałam jak najpierw zobaczyłam na gmailu opis Twój, że jest awaria, a pół godziny później pisze do mnie Piotrek jak bardzo się uśmiał widząc to wszystko jak wracał do mieszkania:)
OdpowiedzUsuńdobrego dnia!
no a cóżja mogę tutaj napisać.. tylko jedno:
OdpowiedzUsuńSZALONO!! :D
Ciekawe jak ty Teraz umyjesz ząbki :)
OdpowiedzUsuńKislu, to był widok bardzo budujący uśmiech :)
OdpowiedzUsuńPanowie walczyli dzielnie całą noc i udało im się!
Bartuś! Jakoś sobie poradziłam :P
Nadzieja narodu w dzielnych panach. :)
OdpowiedzUsuń