poniedziałek, 11 stycznia 2010

Aaaawaria wody

Awarię wody mam i nie zapowiada się, żeby szybko naprawili, bo jakiś mieszkaniec mojej ulicy, zaparkował samochód, właśnie w miejscu awarii, patrząc na lewo od mojego okna.
Takiej kałuży to ja jeszcze nie widziałam... może zamarznie szybko i będzie można na łyżwach pojeździć :) Ale panowie naprawiacze i fachowcy już dzielnie walczą.
Możliwe głębokie naczynia zostały napełnione. I myślę, jak ważna jest woda i jak się docenia "coś" kiedy może tego czegoś zabraknąć...
Czas "naukowy" zapowiada się całkiem ciekawie :) Ale zanim na dobre zaczniemy - będzie trochę podróżowań :)

Chyba wracam do zdrowia, gorączka się mnie już na te mrozy nie trzyma, za to dzisiejsze zajęcia były absolutne i fantastyczne! I znowu nieoczekiwane spotkania i radość i pani w autobusie 152! :D
Z racji całkowicie niespodziewanego spotkania z Martą i "absurdalnej fazy" - pozdrawiam
Martę i Czerwonego Kapturka, który ma zawsze, wszędzie daleko.
Białą księżniczkę przy białym fortepianie i Pana z telefonu!!

lalala...

Dobrego wieczoru!!

5 komentarzy:

  1. Dobrze, że zdrowiejesz :) Wczoraj bardzo się śmiałam jak najpierw zobaczyłam na gmailu opis Twój, że jest awaria, a pół godziny później pisze do mnie Piotrek jak bardzo się uśmiał widząc to wszystko jak wracał do mieszkania:)

    dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  2. no a cóżja mogę tutaj napisać.. tylko jedno:
    SZALONO!! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe jak ty Teraz umyjesz ząbki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kislu, to był widok bardzo budujący uśmiech :)
    Panowie walczyli dzielnie całą noc i udało im się!

    Bartuś! Jakoś sobie poradziłam :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Nadzieja narodu w dzielnych panach. :)

    OdpowiedzUsuń