niedziela, 29 listopada 2009

w poczekalni...

Czekanie uczy cierpliwości.
Czasem dzieją się rzeczy, których nie potrafimy przeskoczyć.
Wiem, że sami sobie nie damy rady. Myślę, że po to mamy "swoich" ludzi.
Ale przede wszystkim Kogoś. Jemu trudno jest czasem ufać. I tu pojawia się pewien paradoks. Nie umiesz zaufać, ale jednak to robisz. Czy z bezsilności? Nawet jeśli, to co w tym złego? Czasami mam ochotę Mu wygarnąć. A jak już "wygarnę" to ociepla mnie myśl, że On być może na to czeka.
Dziś weszłam do poczekalni i zajmuję miejsce, które zdaje się było podpisane moim imieniem.
To nic, że siedzę trochę jak na szpilkach. Widzę, że nie jestem tu sama. To dodaje motywacji.
Tu dedykacja dla Maniakalnej.

1,2,3, "Ratuj"

Oto zdarzenie
a może nie
wszystko jest dobrze
i wszystko jest źle

oto sekunda
wymiar i znak
tego zdarzenia
którego brak

oto minuta
co rodzi lęk
wszystko jest dobrze
i wszystko jest źle

oto godzina
czarna i zła
wszystko jest nie tak
i wszystko jest tak

oto jest słowo
potem i przed
zawsze jest dobre
i zawsze jest złe

oto zdarzenie
co zmienia fakt
słowo na nie tak
i słowo na tak

oto jest cisza
co znosi gniew
wszystko jest dobrze
i wszystko jest źle

oto muzyka
dobra i zła
wszystko jest nie tak
i wszystko jest tak

ratuj



Spokojnej nocy!



sobota, 28 listopada 2009

ostatni post...

...w tym roku.
No to się nam kończy rok. Wszystkim Andrzejom z tej okazji najlepsze życzenia. I nie tylko Andrzejom.
Lubię spontaniczne wyjścia z domu i spontaniczne spotkania. Późniejsze wizyty w domach napotkanych też. Spontanicznie.
Zaraz równie spontaniczne wyjście do Teatru (:
I czasem lubię słuchać tej pani.

Dobrego wieczoru!!

piątek, 27 listopada 2009

"a ja rosnę i rosnę... "

Wspomnienia z dzieciństwa.
Pamiętacie Fasolki? Domowe Przedszkole? Pankracego? Bajki Natalki?
Wtedy to się teledyski robiło... i ta choreografia... ta grafika :P
Zachwyca na nowo :D Fajnie było być dzieckiem.



Kilka miłych spotkań, uśmiechów. Szalono! I intensywnie. I ludzie są cudni.
Kiśla pozdrawiam bardzo, bo mi bardzo miło było dziś spotkać!!
I wniosek, że Każdy ma jakiegoś bzika (z pozdrowieniem dla Maniaka)
Ach... :)

środa, 25 listopada 2009

końców początki

Dziś był dzień pełen zaskakujących, przemiłych spotkań. Dużo radości i jeszcze więcej refleksji...
Dzieje się.
Jutro ostatni dzień mojej rocznej już przygody z 'centrum wszechświata' czyli krakowskimi Sukiennicami. Wiele końców ostatnio. No, w tym tygodniu koniec roku :)
A tymczasem się tu wiele zaczyna.



Lubię patrzeć na ludzi kiedy tworzą. Zachwyca mnie to.
Odnośnie dzisiejszych Maniakalnych rozmów o Ukrainie (i nie tylko)
Dla Maniaka tutaj specjalne pozdrowienia.



Dzisiejsza środa - refleksyjna. Mój zegarek pokazuje 23:32 i to oznacza, że trzeba iść spać.
A jutro, będzie czwartek :D Początek końca.

Dobrej nocy!!

poniedziałek, 23 listopada 2009

podróże małe i DUŻE

Lubię podróżować. Strasznie lubię.
I nie tylko dlatego, że "podróże kształcą".
Być może nic nowego nie napiszę, ale...
Podróż jest drogą, a jak się idzie to się odkrywa, poznaje i się doświadcza.
I choć czasem chciałoby się podróżować samemu, to wbrew pozorom sami w podróży nie jesteśmy.
I jeszcze jedno mnie w podróży fascynuje. Cel. Zawsze jakiś. I zawsze kiedy dochodzimy do celu, to jesteśmy inni o ten kawałek drogi, który przebyliśmy.
Jak czytam co napisałam powyżej, wydaje mi się to strasznie oczywiste, ale czasem do pewnych oczywistości trzeba dojść - tak samemu, przez doświadczenie. I to też jest jakaś podróż.

Widziałam dziś kilka kolizji. I tak mi się pomyślało, o zabezpieczeniach podróży i zdarzeniach. Ale to kiedy indziej :)

Po 45 minutach wyszłam z dzisiejszego wykładu historii jazzu. W sali zrobiło się tak gorąco, że nie mogłam kontynuować podróży. Przesiadłam się do Empiku, w celu nabycia książki, którą owa księgarnia sprowadzała dla mnie ponad miesiąc. Cierpliwość popłaca.
I dostałam w prezencie różową pidżamę z żyrafą. Jak ją zobaczyłam - padłam :D
Jest piękna :D
Teraz kubek gorącego mleka i długo wyczekiwana lektura. I żyrafafafa :D

Z małą dedykacją dla M. w związku z dzisiejszymi rozmowami w "podroży pod mój dom" (:



Dobrej nocy!

poniedziałek, 16 listopada 2009

la la la...

W autobusie pewna pani przez telefon mówi, że nie lubi poniedziałków.
A ja sobie myślę wtedy, że lubię! Lubię poniedziałki,
bo zaczyna się nowy tydzień, bo mam ciekawe zajęcia, bo zawsze spotykam super ludzi, i zawsze jeżdżę w autobusie z tą panią która nie lubi poniedziałków.

W prawdzie już wieczór, ale:




I "Sztuka latania"



Dobrego wieczoru!!

P.S. Wracam za tydzień :)

niedziela, 15 listopada 2009

niedziella

Wczoraj herbaciane zapachy opanowały mój dom. A herbaciane smaki przywracały różne wspomnienia.
Niedziela dzisiaj, niedzielna i trochę pracowita.
A teraz na błoniach krakowskich mgła! Jak mleko! Pięknie i zimowo. I herbata.
I specjalne uściski dla M i foto. Taka mała dedykacja :)

piątek, 13 listopada 2009

Bezsenna noc z doktorem Housem.
Dopiero o 3 nad ranem zostałam zdiagnozowana.

Dziś grają:





Dobrego wieczoru!!

czwartek, 12 listopada 2009

"muzyka jest używką" - dziś nadużywam

Przyznaję się do ciągłego nadużywania muzyki. Podejrzewam uzależnienie.

Kubek gorącej kawy.

Z szafki w kuchni wypadło na mnie pudełko herbaty.
Podnoszę, patrzę a tam "mieszanka świąteczna"... Co się tak wszystko uwzięło na święta teraz??

Jesień "pełną gębą".

Teraz dużo pracy. Przy niewyrażalnym akompaniamencie :)




środa, 11 listopada 2009

je_s(i)ennie

Dziś. Z wdziękiem zaspałam do pracy, potem już tylko deszcz, deszcz... i nieoczekiwana wizyta przemokniętego Harcerza :)

Potem
moment załamania.
Kilka słów dających do myślenia, za które dziękuję!!
Chyba czasem trzeba sobie pozwolić na bezsilność wobec tych sytuacji, które dzieją się w naszym życiu. Zwłaszcza, kiedy dzieją się dość intensywnie i naraz.
To "pozwolenie sobie" nie jest najłatwiejsze i przyjemne. Tym bardziej w momencie, kiedy człowiek przyzwyczajony do brania "wszystkiego" na siebie, zapomina że powinien czasem pomyśleć o sobie, ale tak zdrowo. Uczę się.
Uczę się też sytuacje na które nie mam wpływu przyjmować po prostu. To trudne.
Trudno jest przyjąć "po prostu" fakt choroby czy niezrozumiałych dla Ciebie wyborów, osoby Tobie bliskiej...

Później
dwa spotkania. Bardzo ważne spotkania :)
I jak wracałam do domu, to zaskoczyło mnie. Bardzo mnie zaskoczyło. Aż zrobiłam zdjęcie. Wystawa sklepowa, po drodze do domu. A nawet się Adwent nie zaczął...



I wniosek końcowy. Cytat z wieczornych opowieści, które były pięknym uwieńczeniem dnia dzisiejszego - " W życiu trzeba korzystać z okazji, w sensie cielesnym..."
No i pani M. lubi filmy z Hughem Grantem bo on "ma flegmę"...

Niedawne odkrycie. Dziś po głowie się przechadza.


Dobrej nocy!

wtorek, 10 listopada 2009

wczoraj, dziś, i w grudniu...

Wczoraj
dzień był pełen. Wszystko na raz.
Nie miałam siły nic pisać.
Po "czarnej serii" ratowali mnie pan A. (głównie czekoladą :) i pani M.
Potem zaduszki jazzowe
i refleksje o śmierci. I o muzyce.
I, że każdy ma taką swoją muzykę do której czasem wraca, żeby sprawdzić czy towarzyszą te same emocje...
Ale to było wczoraj.




Dziś
próbuję się wyleczyć. Więc mój dom ma okazję zobaczyć jak wyglądam.
Przez wszystkie ostatnie rozjazdy, załatwiania, gonitwy zapomniałam, kiedy spędziłam w nim cały jeden dzień.
Fajnie jest popatrzeć sobie za okno, szczególnie kiedy taka pogoda i pomyśleć "dziś Ciebie to nie czeka..." (za to jutro...:)


W grudniu
będzie inaczej. Ale jeszcze nie wiem.


Dobrego popołudnia wszystkim!

poniedziałek, 9 listopada 2009

moje opisywanie świata

Powroty bywają trudne. Na szczęście nie wszystkie.
Stary blog usunięty.
Tu będzie na pewno inaczej. Systematyczniej.





















Na zdjęciu moje ostatnie dzisiejsze spojrzenie na Warszawę, zanim wsiadłam do pociągu.
W Krakowie przywitał mnie deszcz.
Ten weekend dał mi dużo do myślenia.
I polubiłam stolicę.
Jeszcze dokładnie nie wiem za co, ale przekonałam się do tego miasta.


Od wczoraj chodzi mi po głowie