sobota, 27 lutego 2010

Wiosna wiosna

Ta piosenka mówi sama za siebie.

Dobrego wieczoru (:

piątek, 26 lutego 2010

Wczorajszy czwartek okazał się być wyjątkowym piątkiem.
Takie wyznanie usłyszałam w autobusie. Coś w tym jest.
Od środy mam permanentne poczucie, że wciąż trwa wtorek.
A tu tydzień się kończy.

Weekendowe wspomnienia


















Dobrego dnia! (:

środa, 24 lutego 2010

spontanicznie

Ano tak mi się spontanicznie dość wyjechało odwiedzić Warszawę. Stolicę naszą piękną.
Z tą pięknością trochę przesadziłam, ale fakt - to miasto jest olbrzymie.
Łatwo w takim o anonimowość i poczucie pewnej wolności
(i zależności od komunikacji miejskiej, dla której ode mnie duży plus :)
Uwielbiam tak "zwiedzać" - nie znając miasta. Mapa w łapę i w drogę.
To była szalona wizyta. I pociągami lubię jeździć!
A przez Martę, ostatnimi dniami rozbrzmiewa owy soundtrack :D

czwartek, 18 lutego 2010

odwilż

Oficjalnie mogę powiedzieć, że przeprowadzka zakończona sukcesem.
Tu gdzie teraz, jest przytulnie, domowo i dobrze.
Właśnie towarzyszy mi 3letni Antek, który niedawno nauczył się mówić i robi to teraz bez ustanku.
Przestał już powtarzać wszystko co usłyszy. Teraz tworzy własne historie i wersje wydarzeń, których oboje jesteśmy świadkami.
Taki mały człowiek, ze swoim patrzeniem na świat :)

Środa rozpoczęła się miłym akcentem śniadaniowo - spotkaniowym.
Potem były same spotkania (: i znów dworzec i przywitania i rozmowy.

A dziś nie mogłam rano wstać. Nawet to piękne słońce, które zagościło na moment - nie motywowało.
Cudem uszłam z życiem - w trakcie akcji "odśnieżamy dachy domów naszych".
Kamienica którą mijałam, najwyraźniej postanowiła sama się odśnieżyć.
Była łaskawa poinformować mnie o tym w ostatniej chwili.
Jakieś pół kroku wprzód, a byłabym śniegowym bałwankiem z soplem w głowie (i to takim, porządnych rozmiarów)
Dlatego od teraz chodzę ulicami (ku ogromnej radości kierowców)
Pociesza widok tłumów, które robią to samo.
Chodzić się nie da, bo to co było na dachu elegancko pokrywa chodniki i wracając z zajęć, dwa metry przede mną pani studentka wywinęła pokaźnego "orła".
Przy okazji tej wspaniałej odwilży, na chodnikach wystawiane są wszelkiej maści przedmioty, które ostrzegają przechodniów o czyhającym nań niebezpieczeństwie.
Mam taką małą listę tego, co napotkałam przemierzając krakowskie przestrzenie.
Miotły, kije, połamane (albo i nie) krzesła - wydają się być standardem.
Zaskoczyło mnie na przykład, jak można wykorzystać choinki po świętach :)
Bo i choinki, przynajmniej ze trzy na mojej ulicy stoją.
Fragment ramy rowerowej, opony, stelaż z deski do prasowania, drabina, stare drzwi, wieszak, stara narta, rury i kije od szczotek.
Najbardziej zaskoczył mnie nocnik. Stary metalowy, z wizerunkiem kaczki,
która chyba była kiedyś żółta. Do jego ucha przywiązana biało - czerwona taśma odgradzająca zagrożony teren, od reszty chodnika.
A sam on, umieszczony na słupie śniegu.

Teraz trzeba przystąpić do działań organizacyjno - naukowych.
I pakować się. Bo jutro cały dzień załatwiań a wieczorem odjazd.

Grają
1
2
3

Dobrego popołudnia!

niedziela, 14 lutego 2010

after moving

Niby po, a jednak jeszcze w trakcie.
Dopiero przy przeprowadzce człowiek jest w stanie zobaczyć ile rzeczy gromadzi, a z ilu nie korzysta.
Odczuwam ostatnio pewną łatwość w pozbywaniu się posiadanych przedmiotów.

Trzy dni wstecz były bardzo intensywne.
Jak zawsze u mnie wszystko na raz.
Ale ja chyba inaczej nie czuję że żyje :P
Trwający jeszcze, ostatni etap przeprowadzki przeplatany warsztatami muzycznymi, które były pięknym doświadczeniem.
Poprzedni tydzień to goście, przenoszenia, pakowania,
naleśniki w wykonaniu Ewy zjedzone z pomocą Szczepana i pana A.
Podróże, pociągi, dworzec, krakowska komunikacja miejska, telefony, rozmowy
i muzyka.
Dużo muzyki!
Dotarła do mnie przesyłka - prezent.
Prawie 30 płyt z historią jazzu!
I jak tu się nie uzależniać od muzyki??

Tu panowie, których słuchać przestać nie mogę!



piątek, 5 lutego 2010

koniec dziesiątki

Dzisiejsza pogoda i moment, w którym o mały włos spadające z dachu kamienicy grudy śniegu z lodem, nie pozbawiły by mnie życia, wyśmienicie zapowiadają wiosnę.
Znaczy, że idzie odwilż, a ja niczego tak bardzo nie pragnę jak wiosny.
Mam nadzieję, że mrozów już nie doświadczymy. Apeluję o więcej słońca!

Lubię jeździć tramwajami. Od dziś najbardziej chyba dziesiątką i w dodatku na jej końcu :)
W tym miejscu pragnę pozdrowić Martę i szczególnie pana, który jechał tym samym tramwajem co my i prowadził na prawdę interesującą konwersację telefoniczną...
Na tyle głośno i stanowczo, że nie dało się tego nie słyszeć.

Dostałam spóźniony urodzinowy prezent - książkę.
Wiele książek dostałam, ale ta teraz jest wyjątkowa.
Spotkało mnie niesłychane zaskoczenie, w momencie kiedy ją otrzymałam...

W perspektywie najbliższego miesiąca, szykuje się przeprowadzka.
Trzeba będzie sprytnie spakować cały "dobytek", przetransportować i wykonać wszystkie czynności "przeprowadzające".
Zobaczymy jak będzie to wyglądać, bo może być na prawdę ciekawie :)

Wracam do sortowania zdjęć i porządkowania zawartości mojego komputera.
Gra pan Nat King Cole. Lubię :)
raz
dwa


Dobrego wieczoru!