niedziela, 14 lutego 2010

after moving

Niby po, a jednak jeszcze w trakcie.
Dopiero przy przeprowadzce człowiek jest w stanie zobaczyć ile rzeczy gromadzi, a z ilu nie korzysta.
Odczuwam ostatnio pewną łatwość w pozbywaniu się posiadanych przedmiotów.

Trzy dni wstecz były bardzo intensywne.
Jak zawsze u mnie wszystko na raz.
Ale ja chyba inaczej nie czuję że żyje :P
Trwający jeszcze, ostatni etap przeprowadzki przeplatany warsztatami muzycznymi, które były pięknym doświadczeniem.
Poprzedni tydzień to goście, przenoszenia, pakowania,
naleśniki w wykonaniu Ewy zjedzone z pomocą Szczepana i pana A.
Podróże, pociągi, dworzec, krakowska komunikacja miejska, telefony, rozmowy
i muzyka.
Dużo muzyki!
Dotarła do mnie przesyłka - prezent.
Prawie 30 płyt z historią jazzu!
I jak tu się nie uzależniać od muzyki??

Tu panowie, których słuchać przestać nie mogę!



3 komentarze:

  1. Mmm. Uwielbiam ten rodzaj jazzu, taki klasyczny, oldschoolowy.

    OdpowiedzUsuń
  2. że co? że pozbywasz się rzeczy? no co Ty nie powiesz... :) :*

    OdpowiedzUsuń
  3. A co, chcesz trochę??
    Wiesz, dla mnie teraz to czysta przyjemność :P

    OdpowiedzUsuń