środa, 24 marca 2010

dzieci

Zaskakują mnie czasem dzieci i ich świeżość spojrzenia na świat.

Pięcioletnia córka przyjaciół, wdrapując się na moje kolana mówi:
- A ja wiem, dlaczego Pan Bóg stworzył człowieka!
- Dlaczego?
- No bo nie chciał być sam. Człowiek jest po to, żeby się z Panem Bogiem przyjaźnił i Go wielbił.
- No i dlatego Bóg został człowiekiem, no bo nie wiedział jak to jest nim być i musiał się dowiedzieć. Bo przyjaciele muszą się dobrze znać - dodał jej starszy o dwa lata brat.

Znajomy powiedział mi kiedyś, że dzieci są najbliżej największej teologii :)
Coś w tym jest.

Dobrego!

czwartek, 11 marca 2010

Palce w żurku, tylko dlatego że zrozumiałam, żeby "coś wylosować" zamiast "proszę spróbować".
Dzisiejsza powaga poszła się paść wraz z tramwajem, który uciekając sprzed nosa,
szydził - "nie zdążysz na zajęcia" i bezczelnie pokazał mi język.
Noc była krótka i może dlatego wszystko jakieś takie spowolnione.
Jednak w doborowym Towarzystwie zaraz nabrało tempa.
Dawno tak dobrze nie było zaczynać dnia.
Choć domagam się wiosny, aura ma mnie tam, gdzie dzisiejszy tramwaj. Trudno. Poczekam.
I tak wyjdzie na wiosnę!

A dziś ta pani, moja ulubiona z wielu.



Dobrego!

groźny środowy marcowy wieczór

Tak. Tak tak dzisiaj jest środa. Wprawdzie kończy się, ale jest to środa.
Ja nie wiedzieć czemu, przyszłam dziś na czwartkowe zajęcia, których no, niestety nie było.
Jak już dowiedziałam się, dlaczego, to przestało mnie to dziwić.
To chyba przez ostatnie wojaże i totalne przestawienie poczucia jakiejkolwiek czasoprzestrzeni. Nawet mój kalendarz nie pomaga.
Jest przydatny, ale pod warunkiem, że wiem gdzie i jak jestem.
Grzegorz mi przypomniał, za co jestem mu wdzięczna :)

Przez moment mój szpik w całości opanowany został przez gorący dreszcz emocji. Taka chwila grozy.
Podczas wieczornej drogi powrotnej do domu, byłam świadkiem skutecznego działania polskiej policji. Z serii bieg za złodziejem.
Najpierw jego nagły wyskok zza ogrodzenia kiosku - zaraz potem czuję się wyprzedzana przez owego złodzieja, a za nim z prędkością niemalże światła dwóch zacnych panów policjantów.
Radiowozy przyjechały, a trzask zakładanych kajdanek i krzyki sugerowały, że akcja udana.

I chciałabym wyrazić mój sprzeciw i bunt na to, co dzieje się na zewnątrz
(na polu - dla małopolski, na dworze - dla reszty)
Bo jest zimno. To mi na wiosnę wcale jeszcze nie wygląda.
Jedynie drące się koty sugerują, że to już marzec.
Składam protest i apeluję o więcej słońca i mniej wiatru!!!!

A M. mi dziś powiedziała, że jeszcze operuje kalendarzem na 2009 rok.
To może z moją czasoprzestrzenią nie jest jeszcze tak źle?

czwartek, 4 marca 2010

Zima wykonuje jakieś ruchy pozorowane, że odchodzi. Szarpie się.
Konsekwentnie doprowadzając ludzi do stanu chorobowego.
Przez kalejdoskop pogodowy od wtorku w moim menu królują:
miód, cytryna, sok malinowy, czosnek i syrop z cebuli.
Czuję, iż walkę wygrywam!

I tak strrrrasznie już chcę wiosny!!!!





Dobrego!