Zima wykonuje jakieś ruchy pozorowane, że odchodzi. Szarpie się.
Konsekwentnie doprowadzając ludzi do stanu chorobowego.
Przez kalejdoskop pogodowy od wtorku w moim menu królują:
miód, cytryna, sok malinowy, czosnek i syrop z cebuli.
Czuję, iż walkę wygrywam!
I tak strrrrasznie już chcę wiosny!!!!
Dobrego!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
no tak... a siemienia lnianego ( czy jak to się tam odmienia ;) ) to w tym ślicznym spisie nie wiedziałam...
OdpowiedzUsuńbo ten, ja też jej chcę.
OdpowiedzUsuń