czwartek, 11 marca 2010

Palce w żurku, tylko dlatego że zrozumiałam, żeby "coś wylosować" zamiast "proszę spróbować".
Dzisiejsza powaga poszła się paść wraz z tramwajem, który uciekając sprzed nosa,
szydził - "nie zdążysz na zajęcia" i bezczelnie pokazał mi język.
Noc była krótka i może dlatego wszystko jakieś takie spowolnione.
Jednak w doborowym Towarzystwie zaraz nabrało tempa.
Dawno tak dobrze nie było zaczynać dnia.
Choć domagam się wiosny, aura ma mnie tam, gdzie dzisiejszy tramwaj. Trudno. Poczekam.
I tak wyjdzie na wiosnę!

A dziś ta pani, moja ulubiona z wielu.



Dobrego!

1 komentarz:

  1. :D palce w żurku były mi przedpołudniową radością. z resztą nie tylko one. dobre było to przedpołudnie, oj dobre. :) do powtórki, jak dla mnie.

    OdpowiedzUsuń