niedziela, 20 grudnia 2009

Wesoły Smoleńsk :)

Lubię siarczysty mróz i słońce. Krakowskie szarości dziś były wyjątkowo piękne.
Nacieszyć się nie mogę i przestać zachwycać piątkowym faktem, narodzin Adasia.
To ciągle niezwykłe. Niesamowite :)

I lubię ludzi. Jeden z obrazków, gdy wracałam do domu
Tato z dwójką dzieci, na Smoleńsku, urządzają gonitwę dookoła "okrąglaka".
Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie śmiech dzieci, rozchodzący się na całą ulicę.
To mi humor już do końca ustawiło :) Ile radości przynosi taka zabawa:) a w życiu takiego śmiechu nie słyszałam.
Idę i się śmieję, ale co lepsze, ludzie przechodzący obok i wychodzący z kościoła, też się śmieją.
I to tak maksymalnie. Smoleńsk na odcinku Planty - Felicjanek się śmieje. Jak w filmie jakimś. Nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby "cała ulica" ludzi śmiała się do siebie. Tu akurat z faktu, że małe dziecko na baranach taty, na hasło "a ku ku" i wyskok starszego brata zza filara, reagowało jakby to byłą najśmieszniejsza rzeczą na świecie! Najwyraźniej dla niego było, a przy okazji, zupełnie nieświadomie, ten rozrechotany, niespełna dwulatek spowodował u wielu dziś, zdecydowaną poprawę humoru :)


Grechutę też lubię. Bardzo.

2 komentarze:

  1. tak! ja też to lubię :) i lubię jeszcze dzieci bez obciachu śpiewające na całe gardło w kościele. i to jeszcze ładnie śpiewające. i z radością. :) niech żyją dzieci!
    by the way - śniły mi się dzieci dzisiaj. dziecko. o.

    OdpowiedzUsuń